~Zayn~
Następny dzień minął mi bardzo przyjemnie. Nie umiałem
powstrzymywać uśmiechu, który pojawiał się na moich ustach za każdym razem, gdy
przypominałem sobie noc spędzoną z Ariel. Czasem ukradkiem na nią zerkałem, a wtedy
odkrywałem, że ona też na mnie patrzy. Najwidoczniej również wspominała czas,
który spędziliśmy razem.
Z jednej strony byłem szczęśliwy, lecz z drugiej zmartwiony.
Zauroczyłem się nią, jej wyglądem, śpiewem, tym kim była… Ale właśnie. Tym kim
była. A przecież ona była złodziejką. Nasze relacje nie miały sensu, gdyż ona
ciągle musiała się ukrywać. A przy mnie, wiecznie otaczanym przez paparazzi i
masę fanek, nie byłaby bezpieczna. Znajdowaliśmy się w beznadziejnej sytuacji…
Jednak kiedy widziałem, jak się uśmiecha, zapominałem o
wszelkich problemach. Postanowiłem więc zacząć działać.
Kiedy po obiedzie Ariel poszła do swojego pokoju, żeby
trochę odpocząć, poprosiłem chłopaków, żeby wszyscy zebrali się w kuchni.
- Co jest? – spytał Liam, wchodząc. Za nim weszła reszta.
- Mam do was prośbę. – odezwałem się.
Wszyscy unieśli brwi pytająco.
- Czy moglibyście wyjść gdzieś dzisiaj wieczorem? – wymamrotałem,
cały czerwony.
- Ooooo! – zrobili Louis i Niall.
- A co zamierzasz tu robić? – spytał Tomlinson, poruszając
śmiesznie brwiami.
- Ee… No… Chciałem pobyć trochę sam na sam z Ariel i…
- Nie mógłbyś jej po prostu gdzieś zabrać? – prychnął Harry,
któremu ten pomysł chyba nie bardzo się spodobał.
„Nie, nie mógłbym, bo gdyby policja ją rozpoznała, to
skończyłaby w kiciu, za porwanie mnie”, pomyślałem, jednak nie powiedziałem
tego na głos.
- Wolę kolację tu. – odpowiedziałem zamiast tego.
- No nie wiem… – mruknął Liam.
- No weź, stary… Jestem już dużym chłopcem.
- Jesteś pewien w stu procentach, że możemy jej ufać?
Nie byłem. Ale nie mogłem się do tego przyznać…
- Tak, jestem pewien. – przytaknąłem.
- Ehh, w takim razie zgoda. – westchnął Liam. – Chłopcy,
wybierzcie, co chcecie robić dziś wieczorem.
- Chodźmy do Nandos! – krzyknął Niall.
Zaśmialiśmy się z wiecznego głodu naszego małego blondynka.
- Ale przecież nie spędzimy tam całego wieczoru. – zauważył
Daddy.
- Dlaczego by nie? – zdziwił się Horan.
Znowu się zaśmialiśmy.
- Okej, to wyjdziemy o siódmej i wrócimy koło jedenastej. –
oznajmił w końcu Payne.
- OK. – uśmiechnąłem się, choć szczerze mówiąc zdziwiłem
się, że dał nam aż tyle czasu, biorąc pod uwagę, że nie ufał Ariel. – Dobra, ja
lecę.
- Dokąd? – zdziwili się.
- Muszę zrobić zakupy na kolację.
- Ja mogę to zrobić! – zaoferował Horan.
- Nie, ty lepiej nie. – stwierdziłem, obawiając się, że mój
przyjaciel zje wszystko, zanim wróci z zakupami do domu. – Ale możesz
posprzątać w salonie.
- No dobra. – mruknął.
- A ja zabiorę Ariel na miasto i zadbam, żeby wyglądała
odpowiednio na tę okazję. – odezwał się Louis, wyszczerzając zęby w szerokim
uśmiechu. Zapewne oczyma wyobraźni już widział Ariel w jakiejś kiecce.
- Ja przygotuję wam odpowiedni nastrój. – mrugnął Liam.
- A co ja mam robić? – spytał Harry, zdezorientowany.
Wcześniej nie popierał pomysłu naszej kolacji, ale kiedy zobaczył, że każdy się
angażuje, najwidoczniej nie chciał być inny.
- Kiedy wrócę z zakupami, ugotujesz nam coś pysznego, co ty
na to?
- Może być.
- W takim razie, co będziesz gotował, żebym wiedział, co
kupić?
- Hmm… – zastanowił się. – Pojadę z tobą i zdecyduję w
trakcie zakupów. – odezwał się w końcu.
- OK., jak chcesz. – wzruszyłem ramionami, biorąc z szafki
kluczyki do samochodu.
~Ariel~
- Zbieraj się, mała. – powiedział radośnie Louis, wchodząc
do mojego pokoju.
- He? – zdziwiłam się. – Niby dokąd?
- Idziemy na miasto! Wiesz, żebyś miała trochę rozrywki.
„Nie mogę!”, krzyknęłam w myślach.
- Ee… To nienajlepszy pomysł. – jęknęłam.
- Idziesz ze mną, czy tego chcesz, czy nie! – złapał mnie za
rękę i siłą wyciągnął z pokoju.
„Jak ja mam mu to wytłumaczyć?!”, panikowałam.
- No, idziemy, idziemy! – poganiał.
Wyglądało na to, że nie mam wyboru…
~*~
- Dobra, a teraz idziemy do fryzjera! – oznajmił Tomlinson,
podekscytowany.
- Cooo?! – jęknęłam.
Nie miałam już na nic siły. Obeszliśmy wszystkie sklepy w ogromnym
centrum handlowym, tylko po to, by w końcu wrócić się po sukienkę, którą
mierzyłam w pierwszym sklepie! Co za bezsens! Jakbyśmy nie mogli wybrać jej od
razu… Na dodatek musiałam przymierzyć chyba setkę par butów. Jakby tego było
mało, teraz jeszcze czekał mnie fryzjer, a potem kosmetyczka, o czym
poinformował mnie Lou, na początku naszego wypadu.
- Tak właściwie, po co to wszystko? – zapytałam w końcu,
choć mój przyjaciel zabronił mi o to pytać, zanim nie skończymy.
- Mówiłem ci już, że dowiesz się później. – odparł,
otwierając mi drzwi samochodu.
- Ehh. – westchnęłam, po czym wsiadłam do auta.
~Zayn~
- Louis wie, że ma nie wracać zbyt prędko? – zapytałem już
chyba czwarty raz.
- Tak, tak. – mruknął Harry. – A teraz przestań gadać i
mieszaj!
Postąpiłem zgodnie z poleceniem mojego chwilowego szefa,
jednak głowę nadal zaprzątał mi jedynie wymyślony przeze mnie scenariusz
dzisiejszego wieczoru…
~Ariel~
- Okej, możesz otworzyć oczy. – usłyszałam pozwolenie.
Rozchyliłam powieki, a moim oczom ukazało się odbicie
pięknej dziewczyny w lustrze.
- To… Ja? – zapytałam, niedowierzając.
- Mhm. – przytaknął Lou.
Szczerze mówiąc, rzadko się ubierałam się w ten sposób, może
dlatego tak bardzo zdziwił mnie swój
widok. Włosy miałam spięte w kok, z dwoma pasmami, wypuszczonymi po bokach.
Makijaż nie był zbyt mocny, jednak wystarczająco rzucał się w oczy. Sukienka
świetnie na mnie wyglądała, a buty znakomicie pasowały. Wszystko było wręcz…
- Idealnie. – dokończyłam na głos, uśmiechając się.
Lou odwzajemnił mój uśmiech.
- Dowiem się teraz, o co chodzi? – spytałam.
- O, nie, nie, nie! – zaprzeczył. – Dopiero w domu.
- W takim razie jedźmy, bo już dłużej nie wytrzymam tej
nieświadomości!
~Zayn~
- Nie zdążymy! – zacząłem panikować.
- Stary, spokojnie! – próbował uspokoić mnie Styles.
- Nie jestem jeszcze nawet przebrany, ani uczesany!
- W takim razie idź, zobacz, czy chłopcy już skończyli, a
jeśli tak, to każ Liam’owi tu przyjść.
Zrobiłem, jak kazał. Udałem się do salonu, gdzie ujrzałem
idealny porządek oraz cudowny, romantyczny wystrój. Płatki róż były
porozrzucane po podłodze, świece paliły się w kilku miejscach pokoju, w tym na
stole, który był zakryty białym obrusem, a z głośników płynęła spokojna muzyka.
- Podoba się? – spytał Niall.
- Tak. – kiwnąłem głową. – Liam, Harry prosi, żebyś pomógł
mu w kuchni.
- Ej, dlaczego nie ja?! – oburzył się blondyn.
- Może dlatego, że wszystko byś zjadł? – odparłem, wymijając
go i udając się na górę, do swojego pokoju, aby się przebrać.
~Ariel~
- Louis! – krzyknęłam zdenerwowana. Miałam już dość tej
całej tajemnicy! – Powiedz mi w końcu, o co chodzi! Dlaczego nie możemy wejść
do domu?!
- Muszę się upewnić, czy chłopcy skończyli! – odparł.
- Ale co?!
W tym momencie Tomlinson dostał sms’a. Uśmiechnął się,
przeczytawszy go.
- Okej, możemy wchodzić. – zwrócił się do mnie.
- Nareszcie. – mruknęłam.
Otworzył przede mną drzwi i wpuścił do środka. Wewnątrz
panowała ciemność, jedynie z salonu dobiegało lekkie światło.
- Louis, o co tu chodzi? – odwróciłam się do przyjaciela,
jednak ujrzałam tylko domykające się drzwi. – No pięknie, zostawił mnie. –
mruknęłam do siebie.
Podążyłam za światłem i udałam się do salonu. Odkryłam, że
blask pochodzi od porozstawianych w pokoju świec. W przyćmionym świetle
dostrzegłam męską sylwetkę. Był to Zayn.
- Witaj. – uśmiechnął się szeroko na mój widok.
Odwzajemniłam go, nie umiejąc się powstrzymać.
______________________________________
Heeeej ♥ I jak się podoba ? :) Wiem, że nie ma żadnych konkretnych, istotnych wydarzeń, ale wydaje mi się, że wyszło całkiem nieźle ;) W następnym rozdziale kolacja Ariel i Zayn'a ! :D
Wgl jaram się, bo kilka dni temu zamówiłam sobie Yearbook'a "Take Me Home" *,* Nie mogę się doczekać premiery ! ♥
A no i co sądzicie o LWWY ? :D Bo moim zdaniem to ich najlepszy teledysk ! ♥ (ale żeby nie było, nie zapominamy o #theveryfirst WMYB ! ;)) No i piosenka sama w sobie oczywiście też genialna ♥
Całusy,
Olga