niedziela, 30 grudnia 2012

Nowe opowiadanie

Hej ! :))
Zapraszam Was na moje nowe opowiadanie, z Harry'm i Grace w rolach głównych. (Nie)zwykła historia !
Serdecznie zapraszam na "The falling leaf".
Całusy,
Olga

P.S. Epilog na tym blogu pojawi się jakoś w tym tygodniu :))

wtorek, 25 grudnia 2012

28.Why does it feel like you are there, when you are already gone?

~Ariel~
Nadal byłam zatrzymana na komendzie, jednak już jutro miała się odbyć moja rozprawa. Miała być na niej moja cała rodzina. Czy byłam gotowa na to spotkanie? Nie. Kompletnie nie. W trakcie tego miesiąca z chłopcami odnalazłam w sobie uczucia, które kryły się gdzieś głęboko we mnie. Spędzając czas z nimi, były one przyjemne. Jednak mogły okazać się dużym problemem podczas konfrontacji z moimi rodzicami i bratem. Musiałam na nowo stać się silna, chłodna i niezależna. Taka jak kiedyś. A nie byłam pewna, czy potrafiłam jeszcze taka być…
Poinformowano mnie, że ktoś próbował wpłacić za mnie kaucję, jednak nie było to możliwe. Przypuszczałam, że tą osobą był Zayn. Bardzo za nim tęskniłam, lecz starałam się o tym nie myśleć. Wiedziałam, że wtedy byłoby tylko gorzej.
Przez niego jeszcze bardziej obawiałam się jutrzejszego dnia. Byłam podejrzana o porwanie go, więc zapewne będzie on jednym ze świadków. Już gorzej być nie mogło…
Siedziałam, rozmyślając, gdy do mojej celi wszedł policjant, oznajmiając, że jestem proszona. Nie uważacie, że takie wyrażanie się w stosunku do mnie było zupełnym przeciwieństwem do tego, gdzie musiałam spać przez ostatnie noce?
Gdy zajęłam miejsce w pokoju przesłuchań, funkcjonariusz zaczął mówić:
- Jak wiesz, jesteś oskarżona między innymi o porwanie Zayn’a Malik’a.
Skinęłam głową.
- Jednak prawdopodobnie zostaniesz oczyszczona z zarzutów, z powodu braku świadków. Malik odmówił zeznawać.
- Co? – niedowierzałam.
- Właśnie to.
Nie mogłam w to uwierzyć. Zayn odmówił składania zeznań, co oznaczało oczyszczenie mnie z zarzutów, a to wiązało się z krótszą odsiadką! Zrobił to dla mnie… „I żebyśmy nie spotkali się w tak niefortunnych okolicznościach”, pomyślałam. Jednak nadal byłam mu wdzięczna.
- To wszystko, co miał mi pan do powiedzenia? – spytałam.
- Nie, to nie wszystko. Otrzymaliśmy prośbę, by umożliwić ci obejrzenie pewnego występu.
- I umożliwicie? – zapytałam, mimo iż nie wiedziałam, o jaki występ chodzi. Czułam jednak, że jest to jakoś powiązane z chłopcami.
- Tak. – skinął. – Chodź ze mną.
Złapał mnie za ramię i poprowadził do jakiegoś pomieszczenia, w którym siedziało jeszcze dwóch innych funkcjonariuszy. Pokazał mi krzesło, na którym mogłam usiąść. Zajęłam miejsce, podczas gdy on włączył pilotem odpowiedni kanał.
Moje przeczucia okazały się słuszne. Na ekranie ujrzałam chłopców.
- Proszę państwa, One Direction z ich zupełnie nową piosenką! – zapowiedziała prezenterka.
- Zanim zaczniemy śpiewać, – odezwał się Zayn do mikrofonu. – chciałem podziękować pewnej dziewczynie. Wierzyła, że poradzimy sobie z napisaniem piosenki, jednak zapewne nie przypuszczała, że będzie jej inspiracją. Bez niej ten utwór by nie powstał. Choć nie wiem, czy jest się z czego cieszyć. – posmutniał, jednak po chwili znowu starał się uśmiechnąć. – Chciałem jej podziękować. Podziękować za wszystko. – urwał na moment. – Ta piosenka to również odpowiedź. – zakończył tajemniczo.
Jednak ja wiedziałam, o co chodzi. To była odpowiedź na moją piosenkę, którą napisałam dla niego. Teraz on zrobił to samo dla mnie.
Usłyszałam dźwięki pianina, które przypomniały mi o naszym wspólnym śpiewaniu, w pierwszą noc, którą spędziliśmy razem. Potem była jeszcze ta nad jeziorem, podczas której siedzieliśmy na dachu i obserwowaliśmy wschód słońca. Natomiast ostatnią spędziliśmy w starej szopie moich rodziców, gdzie Zayn próbował wyznać, że mnie kocha. Wszystkie te wspomnienia uderzyły we mnie w ciągu zaledwie kilku sekund.
Jednak już dłużej starałam się nie myśleć. Wsłuchiwałam się w piękne dźwięki, do których chwilę później dołączył śpiew chłopców:

People say we shouldn’t be together
We’re too young to know about forever
But I say they don’t know what they're talk talk talkin’ about

Cause this love is only getting stronger
So I don’t wanna wait any longer
I just wanna tell the world that you're mine girl
Ohh

They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love yous
But I bet you if they only knew
They would just be jealous of us
They don’t know about the up all nights
They don’t know I've waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

One touch and I was a believer
Every kiss it gets a little sweeter
It’s getting better
Keeps getting better all the time girl

They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love yous
But I bet you if they only knew
They would just be jealous of us
They don’t know about the up all nights
They don’t know I've waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

They don’t know how special you are
They don’t know what you’ve done to my heart
They can say anything they want
Cause they don’t know us

They don’t know what we do best
It's between me and you our little secret
But I wanna tell 'em
I wanna tell the world that you're mine girl

They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love yous
But I bet you if they only knew
They would just be jealous of us
They don’t know about the up all nights
They don’t know I've waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love yous
But I bet you if they only knew
They would just be jealous of us
They don’t know about the up all night’s
They don’t know I've waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

They don’t know about us
They don’t know about us

Pomimo obecności funkcjonariuszy, nie starałam się powstrzymywać łez, które spływały teraz po moich policzkach. Nawet gdybym chciała, to i tak bym nie umiała.
- Koniec. – oznajmił jeden z mężczyzn.
Wiedziałam, że muszę wracać do celi, jednak nie umiałam się nawet podnieść.
- Rozumiem, że ci ciężko, bo wnioskuję, że to było do ciebie. Ale musimy iść. – odezwał się ponownie mężczyzna.
Wysiliłam się i udało mi się wstać. Dobrze, że funkcjonariusz mnie prowadził, bo przez te łzy nic nie widziałam.
- Tak swoją drogą to nieźle kręcicie. – mruknął mężczyzna. – Jesteś jakoś powiązana z tymi chłopakami i dlatego oni nie chcą zeznawać. Ale nie mam na to dowodów, więc nie mogę ich zmusić. – zakończył, niezadowolony.
___________________________________________________________

Oto ostatni rozdział na tym blogu, dedykowany Adzie (@iCuteZayn) :) (BĘDZIE JESZCZE EPILOG xx)
Wiem, że tak jak w poprzednim, połowa rozdziału to tekst piosenki xd Ale po prostu słuchając "They Don't Know About Us", stwierdziłam, że idealnie to pasuje do historii Ariel i Zayn'a :D
Ostatnio pod rozdziałami było średnio ponad 40 komentarzy, ale do 50 nie udało się dobić... Mogłaby każda z Was, która czyta to opo, skomentować ten rozdział ? :) Byłabym bardzo, ale to bardzo wdzięczna ! ♥ Nie macie pojęcia jaka byłabym szczęśliwa :33
A no i pracuję nad rozdziałami do nowego opo i mam póki co 4 rozdziały i połowę do 5 ! :D Założyłam już bloga (pojawił się w spisie po prawej :) xx), ale póki co jest tylko wstęp xd Pierwszy rozdział pojawi się w ten sam dzień, co epilog tutaj :)
A no i przypominam o sondzie po prawej ! :D Chciałabym wiedzieć, ile Was jest :)
Całusy,
Olga

P.S. Pod ostatnim rozdziałem nie pomyliłam się, co do wieku Lou. To był celowe :) Nie bez powodu załączyłam tam link xx

sobota, 22 grudnia 2012

27.You showed me what I couldn’t find, when two different worlds collide

~Ariel~
Otuliłam się szczelniej szalikiem. Był bardzo wczesny ranek, więc temperatura była jeszcze niższa niż w ciągu dnia. Byłam prawie pod posterunkiem policyjnym, z daleka widziałam już dach budynku. Gdy dotarłam pod drzwi wejściowe wzięłam głęboki wdech.
- Dasz radę, Ariel. Już nie takie rzeczy w życiu robiłaś. – powiedziałam do siebie, po czym nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi.

~Zayn~
Obudziłem się, nie wiedząc gdzie jestem. Rozejrzałem się dookoła, jednak nie rozpoznałem tego miejsca. „Gdzie ja jestem?”, zastanawiałem się. Przetarłem oczy i starałem się przypomnieć sobie, co robiłem ostatniego wieczoru. Wtedy uderzyły we mnie wszystkie wspomnienia zeszłej nocy.
Poszukiwania. Płacząca Ariel. Jej decyzja o zgłoszeniu się na policję. Chwila, w której chciałem wyznać jej, że ją kocham… Jej śpiew i nasze ostatnie pocałunki.
Teraz już jej nie było. Odeszła. Na zawsze. Ogarnęły mnie niewyobrażalny smutek i przygnębienie. Nagle wszystko straciło sens.
Siedziałem, nie wiedząc, co powinienem ze sobą zrobić. Dokąd miałem się udać? Wrócić do domu, do chłopaków i udawać, że wszystko jest okej? Udawać, że to nigdy się nie zdarzyło? Nie potrafiłem tak. Zresztą, chłopcy zapewne też nie będą potrafili zapomnieć…
Wtedy naszła mnie wspaniała myśl. „Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem?!”, pomyślałem. Zerwałem się z podłogi i czym prędzej udałem się na zewnątrz.

~Ariel~
- Właściwie dlaczego sama się do nas zgłosiłaś? – funkcjonariusz zadał kolejne pytanie.
- Stwierdziłam, że nie dam rady ukrywać się wiecznie. – wzruszyłam ramionami.
- Czyżby? – uniósł jedną brew, niedowierzając.
Znajdowałam się w pokoju przesłuchań, do którego zaprowadzono mnie od razu, gdy tylko zorientowali się kim jestem. Siedziałam tu już jakąś godzinę, gdyż pierwsze trzy kwadranse musiałam czekać, aż ktoś w końcu raczy się mną zająć. „Ja tu ułatwiam im sprawę i sama zgłaszam się na posterunek, a oni nawet nie wysilają się, żeby mnie przywitać. Tak mi dziękują?”, myślałam poirytowana.
Odpowiedziałam jeszcze na kilka pytań, po czym funkcjonariusz oznajmił, że to już koniec.
- Mam pewien warunek. – odezwałam się. Właściwie była to prośba, jednak musiałam być stanowcza, jeśli chciałam osiągnąć swój cel.
- Ty chcesz nam stawiać warunki? – spytał, niedowierzając.
Pewnie po raz pierwszy spotkał się z sytuacją, gdy zatrzymany chce stawiać własne warunki…
- Tak. – odparłam mimo to. – Chciałabym…

~Zayn~
Niestety, mój genialny plan diabli wzięli. Chciałem wpłacić kaucję za Ariel, więc zadzwoniłem z tą propozycją na komisariat, lecz powiedzieli mi, że nie jest to możliwe, gdyż rozprawa w sądzie nie miała jeszcze miejsca. Spytałem w takim razie, czy mógłbym zrobić to po rozprawie, jednak przestępstwa Ariel są ponoć zbyt wielkie, bym mógł wyciągnąć ją z więzienia za pieniądze. Cholera.
Właśnie wracałem do domu, przygnębiony jak wcześniej. Dlaczego musiało ją to spotkać? Dlaczego musiała mieć takie ciężkie życie? Gdyby nie jej rodzice, mogłaby żyć normalnie i być szczęśliwa… Ale czy wtedy w ogóle byśmy się poznali? Zeszłej nocy Ariel powiedziała, że jest wdzięczna rodzicom, za to, że dzięki nim poznała mnie… Ale ja wierzyłem, że i tak byśmy się poznali. Wierzyłem, że byliśmy sobie przeznaczeni. A przeznaczenie zawsze znajdzie jakiś sposób, by się wypełnić, nie ważne w jakich okolicznościach.
Właśnie dotarłem pod nasz dom i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili otworzyły się, a w progu stanął Niall.
- Stary, jak dobrze, że wróciłeś. – odetchnął z ulgą. – Nie masz pojęcia, jak się o ciebie martwiliśmy.
- Niepotrzebnie, jestem dużym chłopcem. – odparłem, wchodząc do środka.
Ściągnąłem z siebie kurtkę i buty, po czym udałem się po coś do jedzenia. Następnie skierowałem się do salonu, gdzie siedziała reszta chłopców. Oni również odetchnęli na mój widok i (na szczęście) nie sprawiali wrażenia złych.
Harry skakał po kanałach, aż na jednym z nich ujrzeliśmy znajomą nam twarz.
- Zostaw! – krzyknąłem, a talerz po kanapce prawie wypadł mi z ręki.
To była Ariel. Na pasku na dole ekranu widniał napis: „Poszukiwana, Ariel Chen, sama zgłosiła się na posterunek policji”.
- Więc jednak rzeczywiście to zrobiła. – westchnąłem ciężko.
- Sama się zgłosiła? – niedowierzali chłopcy.
Skinąłem głową na potwierdzenie.
- Cii, chyba będzie coś mówić! – powiedział Louis.
- Napisałam tę piosenkę dla najważniejszego chłopaka w moim życiu, którego niestety musiałam opuścić, ze względu na zaistniałe okoliczności. – odezwała się Ariel do mikrofonu. – Nie liczę, że będzie o mnie pamiętać. Jednak pokazał mi to, czego nie umiałam odnaleźć. Dlatego chciałabym, by wiedział, co czuję.
W tym momencie usłyszeliśmy spokojną muzykę, a po chwili Ariel zaczęła śpiewać:

There is something that I see
In the way you look at me
There’s a smile
There’s a truth in your eyes

But an unexpected way

On this unexpected day

Could it mean this is where I belong

It is you I have loved all along


There's no more mystery

It is finally clear to me

You're the home
My heart searched for so long
And it is you I have loved all along

There were times I ran to hide
Afraid to show the other side
Alone in the night without you

But now I know just who you are
And I know you hold my heart
Finally this is where I belong
It is you I have loved all along

There's no more mystery
It is finally clear to me
You're the home
My heart searched for so long
And it is you I have loved all along

Over and over, I'm filled with emotion
Your love, it rushes through my veins
And I am filled with the sweetest devotion
As I, I look into your perfect face

There's no more mystery
It is finally clear to me
You're the home
My heart searched for so long
And it is you I have loved
It is you I have loved
It is you I have loved all along

W trakcie śpiewania do oczu Ariel napłynęły łzy, lecz starała się je powstrzymywać. Jednak teraz, spływały dwoma strumieniami po jej policzkach. Zresztą, po moich też. Rozpłakałem jak małe dziecko i nic nie mogłem na to poradzić. „Więc ona też mnie kocha”, pomyślałem. Jednak co z tego, skoro nie mogliśmy być razem?
________________________________________________

A oto i 27., nieco wcześniej niż zwykle :) Sama fabuła tego rozdziału jest niezbyt rozbudowana, ale mam nadzieję, że mimo to jest okej ;) + KOCHAM TĘ PIOSENKĘ ♥
Chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego na te święta ! ♥ Rodzinnej atmosfery, cudownych prezentów i spełnienia marzeń :) + Mega sylwestra :D xx
A no i już w pon nasz Lou obchodzi swoje osiemnaste urodziny ! Stara dupa z Ciebie Tomlinson ! [LINK] EDIT: PROSZĘ, OTWÓRZCIE TEN LINK ZANIM ZNOWU NAPISZECIE "osiemnaste ?" ._.
Całusy,
Olga

P.S. A no i jakby któraś z Was potrzebowała tłumaczenia tej piosenki to tutaj jest takie okej ;) [LINK]
P.P.S. Nie znam się na prawie, więc nie wiem czy to, co napisałam w związku z kaucją ma wgl sens, więc jak coś to nie bijcie xd

EDIT: A no i po prawej SONDA ! :D Klikajcie, jeśli czytacie ♥

niedziela, 16 grudnia 2012

26.Can we keep pretending this is not being ending?

PRZECZYTAJ INFO POD ROZDZIAŁEM, WAŻNE ! :)

~Zayn~
Szukałem Ariel. W sumie sam nie wiedziałem, gdzie mam iść. Nie miałem pojęcia, dokąd mogła się udać. Sprawdziłem klub, w którym spotkaliśmy się, po moim powrocie do domu, potem doszedłem aż do rzeki, gdzie ją uratowałem, jednak nigdzie jej nie znalazłem.
Przez cały ten czas obwiniałem się w myślach. „Spaprałem wszystko”, mówiłem sobie w głowie. Mogłem się domyśleć, że prędzej, czy później, policja zacznie szukać Ariel. To było oczywiste. Powinienem był powiedzieć chłopakom, może wtedy Ariel by nie uciekła… Tylko co wtedy byśmy zrobili…? Ukrywali ją do końca życia…?
Jednak nie tylko o to byłem na siebie zły. Przede wszystkim żałowałem naszej rozmowy na spacerze. Co jeśli to było nasze ostatnie spotkanie? Czy to je Ariel zapamięta najbardziej? Nie chciałem, by tak było. Chciałem, by pamiętała wszystkie te cudowne chwile, które razem przeżyliśmy, a nie naszą kłótnię.
W tym momencie usłyszałem sygnał przychodzącego sms’a. „Chłopcy dali sobie spokój z dzwonieniem i zaczęli pisać wiadomości?”, pomyślałem. Jednak okazało się, że to wcale nie byli oni. To był sms od… Nie mogłem w to uwierzyć, ale od Ariel! Natychmiast otworzyłem wiadomość:
Spotkaj się ze mną przy tylnym wejściu do klubu.
„A jednak dobrze trafiłem z tym klubem”, pomyślałem, gnając już w wyznaczone miejsce. Po jakichś dziesięciu minutach szybkiego marszu dotarłem na miejsce. Ujrzałem dziewczynę z kapturem na głowie, który zasłaniał jej prawie całą twarz. Była tak zakamuflowana, że nie rozpoznałbym jej, gdyby nie kurtka, w której zawsze chodziła.
- Ariel. – przytuliłem ją do siebie.
Nie odwzajemniła mojego uścisku, lecz stała sztywno.
- Chodźmy. – odezwała się, wyswobadzając się z moich objęć.
- Ale dokąd? – zdziwiłem się.
Jednak nie uzyskałem odpowiedzi, gdyż dziewczyna już ruszyła. Szła bardzo szybko, przez co ciężko było mi za nią nadążyć. W końcu doszliśmy do jakiejś szopy, przy której się zatrzymała. Z jakiegoś dziwnego schowka wyjęła niewielki klucz. Otworzyła drzwi, po czym weszła do środka, zapalając przy tym światło. Podążyłem za nią i zamknąłem drzwi.
Odwróciłem się w stronę dziewczyny. Właśnie zdjęła z głowy kaptur i spojrzała na mnie smutno. Ujrzałem, że ma zaczerwienione oczy, a wokół nich ślady łez.
- Mógłbyś mnie teraz przytulić? – poprosiła cicho.
Podszedłem i spełniłem prośbę. Przytuliłem ją delikatnie do siebie, opierając brodę na jej głowie. Po chwili usłyszałem szloch.
- Cii, nie płacz. – szepnąłem, całując ją w czubek głowy.
Staliśmy tak jeszcze przez moment, aż dziewczyna nieco się uspokoiła.
- Usiądźmy. – poprosiła, odsuwając się ode mnie.
Rozejrzałem się dookoła. Stała tu jedynie duża szafka, z różnymi rzeczami na półkach, jednak nie było tu żadnych krzeseł, w związku z czym usadowiliśmy się na ziemi. Objąłem Ariel, a ona oparła się o mnie. Po chwili odezwała się:
- Dziękuję ci, Zayn. Za wszystko. Ten ostatni miesiąc z tobą był najlepszym okresem mojego życia.
- Ariel, dlaczego tak mówisz? – zmartwiłem się.
- Bo to prawda. – odparła, nie rozumiejąc, o co mi chodzi.
- Ale mówisz tak, jakby to już rzeczywiście był koniec. Jakby to było nasze ostatnie spotkanie…
Westchnęła ciężko, po czym odparła:
- Bo tak niestety jest. – stwierdziła.
„Nie, nie, nie!”, krzyczałem w myślach. To nie była prawda! „Wszystko się ułoży”, przekonywałem się. Jednak patrząc w smutne oczy dziewczyny, sam zacząłem odczuwać, że to rzeczywiście nasze ostatnie spotkanie…
- Więc to już naprawdę koniec? – spytałem.
- Tak. – kiwnęła smutno.
- Nie, tak nie może być! – krzyknąłem desperacko. – Zobaczysz, że znajdziemy jakiś sposób. Uda nam się i…
- Zayn, cii. – szepnęła, gładząc mój policzek. – Oboje wiedzieliśmy, że prędzej, czy później to nastąpi. To była tylko kwestia czasu.
Opuściłem głowę, czując się kompletnie bezradnym.
- Wiesz za co jestem wdzięczna moim rodzicom? – usłyszałem głos dziewczyny.
Podniosłem głowę i ponownie na nią spojrzałem.
- Za to, że dzięki nim poznałam ciebie. – przeniosła wzrok na mnie i uśmiechnęła się, pomimo ogarniającego ją smutku.
Na te słowa przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie i przytuliłem mocno. Zupełnie jakbym w ten sposób starał się zatrzymać ją przy sobie i ochronić przed światem…
- Sama zgłoszę się na policję.
Te słowa mnie zszokowały. „Co ona właśnie powiedziała?!”. Odsunąłem dziewczynę od siebie na tyle, by móc na nią spojrzeć.
- Co ty mówisz? – niedowierzałem.
- Tak czy siak mnie złapią. A ja mam dość ukrywania się, więc postanowiłam im to ułatwić. – wzruszyła ramionami.
Jej słowa miały sens… Jednak nadal nie było to dla mnie do pojęcia.
- Ariel, proszę cię, nie rób tego. – błagałem.
- To najlepsze wyjście. – stwierdziła.
Do moich oczu napłynęły łzy. Jeszcze nigdy przy niej nie płakałem, ale w tym momencie po prostu nie umiałem się powstrzymać.
- Wiedziałem, że jesteś dla mnie ważna. – odezwałem się. – Ale dopiero teraz, gdy mam cię stracić, zrozumiałem jak cholernie mocno mi na tobie zależy.
Wziąłem głęboki wdech.
- Koch… – właśnie miałem wyznać Ariel, co tak naprawdę do niej czuję, jednak dziewczyna mi przerwała.
- Cii, nie mów tego. – położyła palec na moich ustach. – Wtedy będzie nam jeszcze trudniej.
- Ale…
- Proszę, nie.
Westchnąłem ciężko. Chciałem, by była świadoma moich uczuć, ale najwyraźniej ona wcale nie chciała tego słyszeć…
- Znasz tę piosenkę? – odezwała się, po czym zaczęła śpiewać:

I’m a big big girl in a big big world
It’s not a big big thing if you leave me
But I do do feel that I do do will miss you much
Miss you much

Gdy skończyła śpiewać, przysunęła się do mnie i przywarła do moich ust. Całowała mnie namiętnie, nie odrywając się ani na moment. Nasze ciała tworzyły jedność. Nikt nie zdołałby nas teraz rozdzielić.
Cieszyliśmy się ostatnimi chwilami razem. Resztę nocy spędziliśmy śpiewając nasze ulubione piosenki, tuląc się do siebie i całując, oraz marząc o tym, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby to wszystko nie byłoby takie skomplikowane.
Aż w końcu, oboje usnęliśmy…

~Ariel~
Obudziłam się w objęciach Zayn’a. Przetarłam oczy, po czym przeniosłam wzrok na chłopaka. „Czy właśnie, po raz ostatni w życiu, mam okazję spojrzeć na tę idealną twarz z takiego bliska?”, zastanawiałam się w myślach. Niestety, dobrze znałam odpowiedź. Dlatego skupiłam swój wzrok, uważnie zapamiętując każdy centymetr twarzy Zayn’a. Wspomnienia były jedyną pamiątką, jaka mi po nim pozostanie…
Wyswobodziłam się z objęć chłopaka. Kucnęłam naprzeciwko niego, po raz ostatni czule kładąc rękę na jego policzku. Pogładziłam go delikatnie, po czym ujęłam jego dłoń. Przysunęłam ją do ust i złożyłam pocałunek na opuszkach palców, szepcząc:
- Kocham cię, Zayn. Nigdy cię nie zapomnę.
Delikatnie położyłam jego rękę, po czym wstałam i wyszłam, nie odwracając się już za siebie.
______________________________

Tam ta dam, oto jest 26 ! xx
Jak być może zauważyłyście, to opowiadanie (niestety :c) zbliża się już do końca.. Ale ! Nie jest to jeszcze ostatni rozdział ;) Dodam jeszcze 2-3 rozdziały + epilog. Piszę to, abyście nie porzuciły czytania, jeśli interesuje Was ta historia, gdyż to jeszcze nie jest koniec :)
Chciałabym jeszcze raz życzyć wszystkiego najlepszego jednej z moich wiernych Czytelniczek - Karolinie O. ! :) Sto lat Kochana ♥
Już dość dawno temu usunęłam mój nr gg z bloga, ale gdyby któraś z Was chciała o coś spytać lub po prostu pogadać to piszcie: 11464231 :) xx
Całusy,
Olga

P.S. Na 90% moim następnym opowiadaniem, będzie to o Harry'm, o które pytałam Was ostatnio ;) Pierwszy rozdział pojawi się mniej więcej w tym samym czasie, co epilog tutaj, więc jak coś to podam linka :)

P.P.S. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby tłumaczyć tego fragmentu piosenki, no ale gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości to proszę :D xx
Jestem dużą, dużą dziewczynką, w wielkim, wielkim świecie
To nic, nic wielkiego, jeśli mnie opuścisz
Ale czuję, czuję, że będę, będę mocno za Tobą tęsknić
Mocno tęsknić

niedziela, 9 grudnia 2012

25.'Cause the hardest part of this is leaving you

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))

~Ariel~
Rzeczywiście, tak jak uprzedzał mnie Zayn, przez ostatni tydzień chłopców prawie nie było w domu. Wychodzili wcześnie rano, a wracali późnym wieczorem. Zazwyczaj zastawali mnie na oglądaniu filmów do późna, bo co innego mogłam robić? Jednak czasem nie miałam już siły siedzieć, więc szłam spać jeszcze przed ich powrotem. Od czasu do czasu próbowałam również coś skomponować.
Tym razem ponownie oglądałam film. Była dopiero dwudziesta, więc zdziwiłam się, gdy usłyszałam otwieranie drzwi, a po chwili radosne głosy chłopców.
- Już wróciliście? – zdziwiłam się, stając u progu przedpokoju.
- Taaaak. – odparli radośnie chórem.
- Ubieraj się! – usłyszałam głos Zayn’a.
- Po co? – zdziwiłam się.
- Idziemy na mały spacer. – uśmiechnął się.
- Okej. – odwzajemniłam uśmiech.
Ubrałam się baaardzo ciepło (Zayn sam wcisnął na mnie dodatkowy sweter, argumentując to tym, że nie chce bym się przeziębiła), po czym opuściliśmy dom. Trzymaliśmy się za ręce i przechadzaliśmy po okolicy, która na szczęście nie była zbyt ruchliwa. Było tu tylko kilka domów jednorodzinnych.
- Tęskniłem za tobą. – odezwał się Zayn.
- Ja za tobą też. – uśmiechnęłam się, spoglądając na niego.
On również uśmiechnął się ciepło.
- Poczekaj. – zatrzymał mnie.
- Co…? – nie zdążyłam dokończyć, gdyż uciszył mnie pocałunkiem.
Czułym i delikatnym. Pocałunkiem, który mógłby trwać wiecznie… Niestety jednak trwał tylko chwilę.
- Tak, za tym też tęskniłem. – stwierdził chłopak, odsuwając się ode mnie.
- Ja też. – odparłam. – Jak wam idzie nagrywanie płyty? – spytałam, gdy ponownie ruszyliśmy wolnym krokiem.
- Manager zasugerował, żebyśmy sami napisali jakąś piosenkę, ale póki co żaden z nas nie ma pomysłu. – wzruszył ramionami. – Ale oprócz tego dobrze.
- Wymyślicie coś. – zapewniłam go.
- Mam nadzieję. – westchnął. – Ale żałuję, że nie możesz być z nami w studiu.
- Ja też. Ale oboje wiemy, że to nie byłoby bezpieczne…
- Nie możesz ukrywać się do końca życia. – stwierdził stanowczo Zayn.
- To co mam zrobić? – odparłam zirytowana, zatrzymując się. – Jestem w beznadziejnej sytuacji! Nie pozostało mi nic, oprócz ukrywania się.
- Musi być jakieś inne wyjście…
- Nie ma innego wyjścia! – poirytowałam się jeszcze bardziej. – Zayn, ja jestem przestępczynią! – podniosłam głos.
- Nie jesteś. – stwierdził cicho. – Jesteś wspaniałą dziewczyną, pełną radości i chęci do życia. Jesteś moją Ariel. – mówiąc to, położył mi dłoń na policzku. – Nie jesteś przestępczynią. – powtórzył.
- Posłuchaj, Zayn. To naprawdę słodkie, co mówisz… Ale ja wiem, jak jest naprawdę. – westchnęłam, zabierając jego dłoń z mojego policzka. – Wracajmy już lepiej.
- Ale…
- Zayn, proszę.
- Dobrze. – westchnął poddając się.
Wracaliśmy do domu, nadal trzymając się za ręce, jednak nie było to już tak czułe, jak na początku naszego spaceru. Ta jedna rozmowa wytworzyła między nami barierę, której teraz żadne z nas nie przekraczało.

~Zayn~
Reszta drogi minęła nam w milczeniu.
Gdy przekroczyliśmy próg domu, usłyszeliśmy dźwięki dobiegające z telewizora. Były to wiadomości, puszczone chyba na ful głośności.
- Chłopaki, czemu…? – zacząłem, jednak urwałem, gdy ujrzałem, co oglądają.
Stanąłem jak wryty, nie wierząc własnym oczom. „Nie, to nie dzieje się naprawdę”, wmawiałem sobie w myślach, „To tylko sen. Zły koszmar…”. Jednak to działo się naprawdę. Na ekranie telewizora widniało zdjęcie Ariel z podpisem „POSZUKIWANA”.
Wsłuchałem się w głos prezenterki studia, próbując wyłapać o czym mówi.
- Policja poszukuje, pochodzącej z Korei Północnej, Ariel Chen. Podejrzewana jest ona o liczne włamania i kradzieże. Jej rodzina, aresztowana miesiąc temu, przyznała, że dziewczyna była zamieszana w czarne interesy rodzinne. Gdy policja wtargnęła do domu Chen’ów, podążając za Hunter’em Chen z miejsca przestępstwa, udało się aresztować jego samego oraz jego rodziców. Natomiast jego siostrze, Ariel, udało się ogłuszyć dwóch policjantów i uciec. Jeśli ktoś z państwa widział gdzieś tę dziewczynę, prosimy dzwonić na nasz numer, podany na ekranie. – zdjęcie zniknęło, gdy prezenterka zakończyła swój monolog, po czym pokazali studio i ją samą. – To wszystkie inf… – urwała nagle i przystawiła palec do słuchawki w uchu. – Chwileczkę. – odezwała się. – Proszę państwa, mamy nowe informacje. Otóż okazuje się, że dziewczyna ta, podejrzana jest również o porwanie członka zespołu One Direction, Zayn’a Malik’a.
Od tego momentu nie słyszałem już nic więcej. „Nie, nie, nie!”, powtarzałem w myślach. Właśnie wydała się nasza największa tajemnica i wiedziała o niej cała Wielka Brytania, a co najgorsze, wiedzieli chłopcy. Gwałtownie odwróciłem się w stronę Ariel, jednak ona nie stała już za mną. Nie było jej.
- Zayn! – usłyszałem krzyk Liam’a. Odwróciłem się z powrotem w stronę chłopców. – Co to wszystko ma znaczyć?! – wydarł się. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak wkurzonego…
- Ja, ja… – jąkałem się.
- Tylko nie próbuj nam wmawiać, że o tym nie wiedziałeś. – przerwał mi. – Doskonale wiedziałeś, bo to ona cię porwała. – warknął.
- Ja… – nadal nie wiedziałem, co powiedzieć.
- To wszystko prawda? – naciskał Payne.
Westchnąłem.
- Tak. – przyznałem niechętnie. – Ale nie wiesz, jak się czułem i…
- Zayn, jak mogłeś dopuścić do czegoś takiego?! – przerwał mi ponownie. – I co gorsze, jak mogłeś nas oszukać? – gdy to mówił, ujrzałem smutek i ból w jego oczach.
Spojrzałem na pozostałych i w ich spojrzeniach dostrzegłem dokładnie te same uczucia. Jak mogłem być taki głupi?! Przecież oni byli dla mnie jak bracia… A ja tak podle ich oszukałem.
- Przepraszam, chłopaki. – powiedziałem. – Ale to wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane, niż na to wygląda. A kontrolowanie uczuć nie jest takie proste, jak wam się teraz wydaje…
- Mogłeś wszystko powstrzymać, zanim w ogóle się zaczęło. – wytknął mi Liam.
- Nie miałem, jak nad tym zapanować. – broniłem się. – Ariel tonęła. Miałem po prostu pozwolić jej umrzeć? Albo tylko wyciągnąć ją z wody, ale zostawić nieprzytomną na takim mrozie? Pomyśl, Liam. Zrobiłbyś dokładnie to samo, co ja. – odparłem stanowczo.
- Mogłeś nam powiedzieć. – po raz pierwszy odezwał się Niall.
- Wiem, powinienem był. – przyznałem. – Żałuję, że tego nie zrobiłem. Ale teraz jest już za późno. – westchnąłem. – Przepraszam, chłopaki. – powtórzyłem.
Spojrzałem na każdego po kolei. Żaden się nie odezwał. „Nic tu po mnie”, pomyślałem.
- Idę szukać Ariel – oznajmiłem kierując się do wyjścia.
- Zayn, nie! – usłyszałem krzyki.
- Nie dzwońcie na policję! – odkrzyknąłem, po czym wyszedłem.
__________________________________

Wiem, że miało być wcześniej, a i tak jest dość późno.. Ale pracowałam nad rozdziałami do nowych opowiadań + do drugiej części Niall'a i Amandy (której rozdziały prawdopodobnie zacznę dodawać za jakiś czas, na "I'll take you to another world"), więc mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
ZAPRASZAM NA MOJE POZOSTAŁE BLOGI :)
Linki + krótkie opisy [tutaj]
FOLLOW ME: @ComeToPoland1D (zawsze robię follow back ;))
Całusy,
Olga

P.S. Byłby ktoś chętny za jakiś czas czytać moje nowe opowiadanie o Harry'm ? :)
P.P.S. Dziękuję za ponad 40 komentarzy pod ostatnim rozdziałem ! ♥

wtorek, 4 grudnia 2012

24.Promises


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy, tym szybciej pojawi się nowy rozdział :)

~Zayn~
- Zayn, ja nie chcę wracać. – usłyszałem cichy szept dziewczyny. W jej głosie wyczułem smutek.
- Spokojnie, Ariel. – odezwałem się. – Przecież po prostu wracamy do naszego domu w Londynie.
- Ale mnie się tu podoba. – upierała się.
- Mnie też. – zapewniłem. – Ale nie możemy zostać tu wiecznie.
- Dlaczego nie? – wzruszyła ramionami. – Zostalibyśmy we dwoje i byłoby idealnie. – uśmiechnęła się.
Również się uśmiechnąłem i przyciągnąłem Azjatkę do siebie, całując ją przy tym.
Staliśmy przy jeziorze, dokładnie tu, gdzie paliliśmy pierwszego dnia. Przyszliśmy chwilowo się z tym miejscem pożegnać. Przyjechaliśmy tu na zaledwie trzy dni, które właśnie mijały, jednak były to jedne z najlepszych dni mojego życia.
Szczerze mówiąc trochę się obawiałem… Obawiałem się, że gdy wrócimy do miasta, moje stosunki z Ariel również wrócą do poprzedniego stanu. Co prawda już wtedy coś między nami było… Jednak było to niewielkie. Natomiast w ciągu tych trzech dni nasza wieź się umocniła.
- Ariel. – odezwałem się cicho, odsuwając się nieco od dziewczyny. – Proszę, obiecaj mi coś.
- Co takiego?
- Obiecaj, że to się nie zmieni. – poprosiłem. – Że kiedy wrócimy nadal będziesz taka śmiała i wesoła, jak tutaj. Że nie zamkniesz się w sobie ponownie. – spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem.
Milczała przez chwilę z poważną miną. Jednak po chwili się uśmiechnęła.
- Obiecuję. – szepnęła, po czym wspięła się na palce i pocałowała mnie.

~Ariel~
Właśnie wracaliśmy do Londynu. Strasznie tego żałowałam, jednak nie mogliśmy przedłużyć naszego wyjazdu, gdyż od jutra chłopcy mieli zacząć nagrywać w studiu nowe piosenki.
Siedziałam wtulona w Zayn’a, podczas gdy on mnie obejmował. Tym razem nieco pozamienialiśmy się miejscami. Louis i Prue siedzieli na przodzie, ze względu na to iż Tomlinson prowadził, za nimi siedzieli Liam, Danielle i Harry, a na samym końcu Zayn, ja i Niall. Styles i Horan zgodzili się poświęcić, żebyśmy mogli siedzieć razem (ja z Zayn’em , a Liam z Danielle). O ile Harry co chwilę narzekał, żeby Dan i Li w końcu przestali się miziać, o tyle Horan kompletnie nie zwracał na nas uwagi, gdyż cała jego uwaga skupiona była na tonie jedzenia, którą zabrał na podróż.
- Od jutra będziecie ciężko pracować, prawda? – spytałam smutno.
- Tak. – potwierdził Zayn, również nieco z tego powodu zawiedziony.
- Ile będziecie w domu? – spytałam.
- Nie wiem dokładnie. – odparł. – Ale o wiele mniej niż wcześniej.
Na te słowa posmutniałam jeszcze bardziej.
- Ej, mała. – Zayn złapał mnie za podbródek i podniósł głowę tak, bym na niego spojrzała. – Nie ma się co martwić, damy radę. Rozumiesz? – uśmiechnął się.
Nie umiałam nie odwzajemnić tego uśmiechu.
- Jasne. – odparłam, ponownie wtulając się w mulata.

~Zayn~
- Zayn, możemy porozmawiać? – usłyszałem szept Liam’a, gdy tylko przekroczyliśmy próg domu.
- Może najpierw się rozpakujemy…
- Nie. – przerwał mi stanowczo. – Teraz, proszę. Chodźmy na zewnątrz.
- No okej. – mruknąłem.
- Idziemy po resztę rzeczy do samochodu. – oznajmił Payne reszcie, choć w sumie nie byłem pewny, czy cokolwiek tam jeszcze zostało.
- O co chodzi? – spytałem, gdy już wyszliśmy i nieco oddaliliśmy się od domu.
- Widzę, że bardzo zbliżyliście się z Ariel.
- Tak. – skinąłem. „Do czego on dąży?”, zastanawiałem się w myślach.
- Posłuchaj. – westchnął. – Cieszę się, że sobie kogoś znalazłeś… Jednak nie jestem przekonany co do Ariel.
- Co? – zdziwiłem się. – Niby dlaczego?
- Praktycznie nic o niej nie wiemy. Znasz chociaż jej nazwisko?
Zastanowiłem się przez chwilę. Racja, Ariel nigdy nie wspomniała jak ma na nazwisko…
- Nie. – wyznałem. – Ale wiem o niej więcej, niż mógłbyś sobie wyobrazić.
- O, czyżby? Ale chyba jesteś jedynym, który to wie. – wytknął mi.
No cóż, racja. Żaden z chłopców nie znał Ariel nawet w połowie tak dobrze, jak ja. Ale przecież nie mogłem powiedzieć im prawdy o jej rodzinie. Chociaż… Powiedziałem Ariel, że wyznamy to chłopcom, gdy dobrze ją poznają. „Czy to już ten czas?”, spytałem się w myślach. „Nie, chyba nie…”.
- Posłuchaj, Liam. – zacząłem. – Wiem, że martwisz się dlatego, bo chcesz, żebym znalazł sobie odpowiednią dziewczynę, ale Ariel nią jest, naprawdę. Musisz mi uwierzyć.
- No nie wiem…
- Jeśli nie możesz zaufać jej, to zaufaj chociaż mnie.
- Ufam ci, stary. – zapewnił.
- I wiesz też, że umiem sam o siebie zadbać, prawda?
- Prawda. – skinął.
- Więc sam widzisz, że nie masz się o co martwić. – uśmiechnąłem się.
- Wiesz co? Masz rację. – odwzajemnił uśmiech.
Wymieniliśmy krótki uścisk „na zgodę”, mimo że nie zaszło między nami do większych nieporozumień. Sprawdziliśmy, czy nic nie zostało w samochodzie, a potem udaliśmy się do domu.

~Ariel~
- Przecież dopiero co wróciliśmy! – naburmuszyłam się. – A od jutra prawie nie będziemy się widywać.
- Wiem i przepraszam. – tłumaczył się mulat. – Ale naprawdę, zajmie to co najwyżej pół godziny! Zaraz będę z powrotem. – zapewniał.
- Obiecujesz?
- Tak. – uśmiechnął się.
- No dobra, wybaczę. – mruknęłam, jednak nadal nieco niezadowolona.
- W takim razie lecę. – oznajmił Zayn, dając mi całusa w policzek, po czym wyszedł z domu.
Zostałam sama w przedpokoju, nie wiedząc, co powinnam teraz ze sobą zrobić.
- Ej, Ariel! – usłyszałam nagle głos Niall’a.
- Hmm? – odwróciłam się.
- Zayn wyszedł?
Skinęłam głową.
- Idziesz ze mną po bułki?
Na te słowa wybuchłam śmiechem. Jednak po chwili zauważyłam, że Horan patrzy na mnie całkiem poważnie, nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Ty tak na serio? – spytałam.
- A czemu by nie?
Wzruszyłam ramionami.
- To co, idziesz czy nie? – zapytał. – Sklep nie jest daleko.
- Okej, mogę iść. – uśmiechnęłam się.
- W takim razie ubierz się ciepło, bo Zayn by mnie chyba zabił, gdybyś przeze mnie się rozchorowała. – zaśmiał się.
- Okej, okej. – również lekko się zaśmiałam.
Ubraliśmy się, po czym wyszliśmy. Rozmawialiśmy całą drogę, potem ja śmiałam się, gdy Nialler kupował bułki, a on kompletnie nie rozumiał mojej reakcji. W sumie sama nie wiem, czemu się śmiałam… Po prostu byłam w dobrym humorze, a to chyba dobrze, co nie? Kiedy wróciliśmy udaliśmy się do kuchni, żeby zrobić coś do jedzenia. Nie musieliśmy się szczególnie wysilać, gdyż Liam wyszedł z Dan, Lou z Prue, a Harry wybył gdzieś, gdy nas nie było. Po pewnym czasie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Zobaczę, kto to. – zaoferowałam.
Gdy otworzyłam drzwi, ujrzałam Zayn’a z masą śniegu na włosach.
- Jesteś. – ucieszyłam się.
- Ale tam jest zimno. – powiedział chłopak, wchodząc do domu.
- Chcesz kanapkę? – spytałam. – Właśnie jemy z Niall’em.
- Nie, nie trzeba.
Wzruszyłam ramionami, po czym udałam się do kuchni, by dokończyć posiłek. Po chwili zjawił się tam również Zayn.
- Mogę cię prosić na chwilę? – zwrócił się do mnie.
- Jasne. – odparłam, wstając od stołu.
Przeszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Mam dla ciebie prezent. – oznajmił z uśmiechem.
- Prezent? – zdziwiłam się. – Dla mnie?
- Tak. – skinął. – Jak już mówiłem teraz w ciągu dnia będziemy dość rzadko w domu, dlatego kupiłem ci to. –podał mi mały pakunek.
Otworzyłam go, a w środku ujrzałam… Pudełko z zupełnie nowym iPhonem.
- Nie, Zayn. – stwierdziłam natychmiast. – Nie mogę tego przyjąć. Pewnie był drogi i…
- Właśnie dlatego, nie chciałem zabrać cię ze sobą. – oznajmił niezadowolony. – Wiedziałem, że się nie zgodzisz.
- Bo przecież…
- Nie. – przerwał mi. – Masz to wziąć i koniec, kropka. Wiem, że póki co nie miałaś własnego telefonu, ale teraz w zaistniałej sytuacji, nie będziemy mieli jak inaczej się komunikować. A będę tęsknił za moją dziewczyną. – uśmiechnął się nieco nieśmiało.
Czy on właśnie powiedział „dziewczyną”?!
- Yy, ja… – zaczęłam się nieco jąkać. Na dodatek cała się zaczerwieniłam.
- Od kiedy to jesteś taka wstydliwa? – uśmiechnął się śmielej. – Póki co znałem głównie twoją pyskatą stronę. – zaśmiał się, na co stuknęłam go w ramię.
- Dobra, przyjmę to. – mruknęłam. – Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma za co. – odparł, po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
__________________________________

Hejooo ! xx
No więc ten teges, musiałam dać takie info, bo coś marnie z komentarzami ;c
Wiem, że w tym rozdziale zbyt wiele się nie dzieje, ale spokojnie, niedługo się rozkręci :D
Rozdział dedykowany mojej najukochańszej Zuzie (@iStylesowa), będącej jedną z osób które najbardziej mnie wspierają, co do moich opowiadań. I która ma dziś urodziny, więc to taki mój prezent, mam nadzieję, że się cieszysz ! ♥
+
Dedykacja również dla Eli (@Clooming), która regularnie wypytuje mnie o rozdziały, za co ją po prostu kocham, bo wiem, że ktoś na nie czeka ! ♥
Całusy,
Olga

P.S. Zapraszam na moje opowiadanie "Bring it back to me"!!!
NIETYPOWA HISTORIA !
Prawdopodobnie jutro pojawi się tam nowy rozdział :)
Wiem, że póki co trochę zaniedbywałyśmy je z Oliwią, ale po prostu nie miałyśmy kiedy pisać :c
Ale wracam (niestety bez Oliwii, która zrezygnowała :C) i poważnie się za nie zabiorę ! :)