~Ariel~
Podśpiewywałam sobie „Call me maybe”, które właśnie leciało w radiu, robiąc kanapki dla Malik’a. Minusem porwania był fakt, że miałam więcej do roboty w kuchni. Rodzice nie chcieli mi pomóc, mówiąc, że to mój zakładnik, a nie ich. Ehh…
Kiedy śniadanie Zayn’a było gotowe, zeszłam na dół, by mu je zanieść. Gdy weszłam do przedsionka, właśnie wychodził z łazienki. Włosy miał rozczochrane i mokre.
- Śniadanie. – oznajmiłam, podając mu tacę z kanapkami i dwiema dużymi butelkami wody. Nie powiem, trochę go zdziwiłam.
- Ee… Dzięki. – wydukał, biorąc ode mnie tacę.
Stałam w wejściu, obserwując jak odstawia wszystko na biurko.
- Mogę o coś spytać? – odezwał się.
Kiwnęłam głową, na znak, że może.
- Jak długo tu zostanę? – spytał poważnie.
- A co, śpieszy ci się gdzieś? – odpowiedziałam ironią.
- Wiesz, siedzenie tutaj nie jest szczytem moich marzeń.
- Spokojnie, długo tu nie będziesz. Jesteś dla mnie tylko kłopotem. – powiedziałam szczerze. – Jeszcze trochę cię przetrzymamy, a potem wyślę twoim przyjaciołom list z żądaniem okupu. Raczej nie odmówią, prawda? – spytałam, uśmiechając się pewnie.
- Raczej nie. – stwierdził.
- Tak też myślałam. – powiedziałam zadowolona, odwracając się do wyjścia. – Smacznego! – rzuciłam przez ramię, po czym wyszłam i zamknęłam drzwi.
~Niall~
Byliśmy na komendzie. Tak jak przypuszczał Paul, policja chciała jeszcze wstrzymać poszukiwania, jednak zaprotestowaliśmy. Powiedzieliśmy, że jesteśmy pewni, że z własnej woli Zayn nie zniknąłby tak bez śladu. W końcu ulegli i przekazali patrolom jego zdjęcia. Zrobiliśmy jeszcze jeden krok w kierunku odnalezienia naszego przyjaciela, co prawda ryzykowny, ale za to być może skuteczny… Poinformowaliśmy media o jego zaginięciu.
Mamy nadzieję, że Zayn niedługo się odnajdzie. Cały i zdrowy.
~Ariel~
Siedziałam po turecku na łóżku, czytając książkę „Duma i uprzedzenie” Jane Austen.
- Jaka ta miłość jest bzdurna. – mruknęłam do siebie, jednak mimo wszystko kontynuowałam czytanie.
Nagle usłyszałam z dołu głos mojego ojca.
- Ariel, włącz jedynkę!
- Po co?! Teraz czytam! – odkrzyknęłam.
- Po prostu włącz i nie marudź!
- Ehh. – westchnęłam niezadowolona, sięgając po pilota, leżącego na szafce nocnej przy moim łóżku. Wcisnęłam przycisk z numerem jeden i telewizor się włączył. Akurat w wiadomościach pokazywali zdjęcie Zayn’a.
- To właśnie zaginiony nastolatek. – usłyszałam głos prezenterki studia. – Należy do znanego zespołu One Direction. Z tego co nam wiadomo, zaginął niecałe dwa dni temu. Miał się pojawić na koncercie, jednak przepadł bez śladu. Jego koledzy z zespołu są pewni, że musiało stać się coś złego. – w tym momencie zdjęcie zniknęło. Pokazali prezenterkę, a ona kontynuowała. – Gdy fanki zespołu dowiedziały się o jego zniknięciu, część natychmiast wyruszyła na poszukiwanie swojego idola, wbrew zakazom rodziców i próbom przekonania ich, że nic nie zdziałają. Natomiast na serwisie społecznościowym Twitter zawrzało. Wszyscy zastanawiają się, gdzie mógł podziać się nastolatek. Powstały już różne scenariusze, najczarniejsze z nich to porwanie dla okupu, czy morderstwo przez tak zwanego psycho-antyfana. Jednak miejmy nadzieję, że te tezy okażą się nieprawdziwe.
„No to się przeliczycie”, pomyślałam. Następnie prezenterka przeszła do informacji o skandalu w jakimś sądzie.
Wyłączyłam telewizor i odłożyłam książkę, po czym zeszłam na dół i skierowałam się do salonu.
- Widziałaś? – spytał tata.
- Tak. – kiwnęłam głową. – Ale to dla nas nie problem. Jak mieliby go znaleźć, skoro on nie wychodzi poza pokój w piwnicy?
- Nie twierdzę, że uda im się go znaleźć. Ale może najwyższy czas zacząć szykować żądanie okupu?
- Spokojnie, mam jeszcze czas. – zapewniłam.
- Ariel. – naciskał ojciec.
- No dobrze, niedługo się tym zajmę. – mruknęłam, po czym wyszłam z salonu.
- Ej, Ariel. Twojego chłoptasia pokazywali w wiadomościach.
Zobaczyłam Hunter’a, schodzącego po schodach.
- Tak, wiem. – odparłam.
- Lepiej uważaj, bo jeszcze wdepniesz, przez jakieś jego fanki, z zadatkami na detektywa. – zarechotał.
- Pilnuj swojego nosa. – warknęłam.
- Pilnuję. Wszystko już jest gotowe na mój wielki skok na muzeum. – oznajmił dumnie.
- Jeszcze zobaczymy, kto będzie się szczerzył, kiedy wpadniesz. – syknęłam.
- Ja nie wpadam, siostro. Pogódź się z tym. – poklepał mnie po ramieniu, po czym odszedł. Stałam tam jeszcze chwilę, starając się ochłonąć ze złości na brata, po czym udałam się na górę i zaczęłam przygotowywać żądanie okupu.
______________________________________
Planowałam dodać rozdział w niedzielę, jednak nie udało mi się go wtedy skończyć. Próbowałam zrobić to w poniedziałek, ale też coś nie pykło ;s No ale dziś skończyłam i macie oto efekty :) Wiem, że znowu krótko ;s No ale mam nadzieję, że ujdzie.
Przypominam o klikaniu pod rozdziałem, czy Wam się podobało :)
Przypominam o klikaniu pod rozdziałem, czy Wam się podobało :)
Całusy,